Michael odsunął mnie od siebie po chwili i spojrzał na moją twarz.
- Co się stało?
Nie odpowiedziałem. Nie byłem w stanie. *GRZMOT* Okurwa! Podskoczyłem i znowu przylgnąłem do Mikiego.
- Alex co ci jest? - Objął mnie w tali i wciągnął do pokoju. - Odpowiedz mi.
Wziąłem głęboki oddech i lekko się odsunąłem. - Bje se brzy... - wymamrotałem niewyraźnie.
- Co?
- Bo-oje się bu-urzy...
Michael puścił mnie i poszedł zamknąć drzwi, kiedy trzasnął kolejny piorun. Krzyknąłem kuląc się na krześle, do tego wyszedł mi rumieniec z zażenowania...
- Alex spokojnie. Będzie dobrze, jestem tu, nie ma się czego bać. Spójrz na mnie. - Spojrzałem w jego cudne oczy. - Nie bój się. - Michael ukucnął przy krześle i uspokajająco jeździł po mojej ręce. - Już jest okej.
Faktycznie mnie to trochę uspokoiło. Zwróciłem głowę ku niemu i niemal się uśmiechnąłem, klęczał przy mnie, trzymając mnie za rękę i cichutko uspokajał. Był cudowny.
- Mi-iki..
- Tak?
- Przepra-aszam, że-e cię obudziłem w no-ocy...
- Nie przepraszaj... Strasznie drżysz. Wstaniesz?
- Nie-e dam ra-ady...
Miki wstał, po czym wziął mnie na ręce. Automatycznie chwyciłem go za szyje, wtulając twarz w ciepłą, umięśnioną pierś. Wziąłem głęboki oddech, kiedy położył mnie na łóżku i usiadł obok.
- Potrzebujesz czegoś?
Spojrzałem na niego i słabo się uśmiechnąłem, po czym pokręciłem głową. Przybliżyłem się do niego, kiedy tym razem o wiele cichszy piorun, trzasnął. Krzyknąłem i skuliłem się na łóżku Michaela, kiedy poczułem coś na udzie podskoczyłem i odwróciłem głowę, patrząc na udo. Miki położył na nim swoją dłoń. Położyłem się na poduszce, uspokajając oddech.
- Ekhem... Alex, bo ja no...mogę się położyć obok ciebie? - zauważyłem, że jego ręce drżą, leciutko pokiwałem głową, co miało znaczyć "tak" i schowałem twarz w jedną z poduszek. Poczułem, że Michael kładzie się obok mnie. Niewiele myśląc wtuliłem się w niego. - Alex...lepiej ci już? - Ta-ak, przytu-ulisz?
- Tak. - objął mnie ramieniem. - Spróbuj zasnąć, burza już minęła. Będę przy tobie cały czas.
- Ekhem... Alex, bo ja no...mogę się położyć obok ciebie? - zauważyłem, że jego ręce drżą, leciutko pokiwałem głową, co miało znaczyć "tak" i schowałem twarz w jedną z poduszek. Poczułem, że Michael kładzie się obok mnie. Niewiele myśląc wtuliłem się w niego. - Alex...lepiej ci już? - Ta-ak, przytu-ulisz?
- Tak. - objął mnie ramieniem. - Spróbuj zasnąć, burza już minęła. Będę przy tobie cały czas.