piątek, 18 grudnia 2015

(Spóźniony) Mikołajkowy shot!

Witam wszystkich na moim wspaniałym blogu, a nie czekaj..on nie jest wspaniały, kurde..to jeszcze raz! Witam wszystkich, którzy tu zaglądają! Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam... Nie dobra ja... Poprawię się, obiecuję. Ale coś dla was mam, może to nie rozdział, ale świąteczny one shot, więc nie jest tak źle, prawda? Jakoś podczas tej przerwy postaram się wstawić kilka postów nieszczególnie związanych z głównym opowiadaniem, ale myślę, że przypadną wam do gustu. A tego uznajmy za spóźniony prezent na mikołajki, co wy na to? Ja jestem za. *Michael biją ją po głowię* Jeszcze raz przepraszam. Ps. Mam do was taką małą prośbę. Jak przeczytałeś to skomentuj, chciałabym wiedzieć czy ktokolwiek to czyta .-.


Właśnie wszedłem do domu zawalony zakupami i uderzyła mnie świąteczna fala. To było dosłownie wszędzie! Rozejrzałem się niepewnie po salonie. Na kanapę rzucono pełno kiczowatych poduszek i przytulanek, a na stoliku pełno było jakiś małych figurek i innych pierdół, to samo nad kominkiem i na regałach z książkami. Wszedłem głębiej do pomieszczenia, obracając się by obejrzeć resztę salonu. No nie wierzę… Na oknach pełno rysunków ze sztucznego śniegu i przywieszek na ścianach. Spojrzałem do góry, żeby się przyjrzeć co takiego jest na suficie, pełno jemioły, hmmm...w ogóle mnie to nie dziwi. Mały zbok. Obejrzawszy cały salon ruszyłem w stronę kuchni, z której nawiasem mówiąc dobiegała dość głośna muzyka, ale i tak głośniejszy był mężczyzna w niej. Oparłem się o framugę i spojrzałem na robiącego ciasto Alexandra, który właśnie śpiewał na całe gardło "" i lekko kręcił biodrami. Zaśmiałem się cicho, kładąc zakupy na blacie i przytuliłem go od tyłu. Alex podskoczył zaskoczony i zamachnął się wałkiem do ciasta, na szczęście uniknąłem ciosu.

- Uważaj! Chcesz mnie zabić tym wałkiem? Co ja ci zrobiłem? - Zrobiłem pokrzywdzoną minę.
- Było mnie nie straszyć. - Ściszył muzykę. - Kupiłeś wszystko?


Spojrzałem na niego wyczekująco, Alex tylko westchnął i pocałował mnie policzek. Tak lepiej.

- No. Kupiłem wszystko, oprócz pomarańczowego lukru, bo nie było.  - Uśmiechnął się do mnie słodko i nareszcie pocałował w usta.

Tak, uwielbiam jak mnie całuje. Teraz smakował masą piernikową. Chwyciłem go w pasie i przyciągnąłem bliżej, przylgnął do mnie całym ciałem i delikatnie uchylił wargi, wsunąłem język pomiędzy nie i tak oto straciliśmy około dziesięciu minut.

- Czemu nasz salon i z tego co widzę kuchnia też wyglądają jak dom świętego Mikołaja? - Zapytałem, ściągając kurtkę o której kompletnie zapomniałem przez to wszystko. Mężczyzna na mnie spojrzał i szeroko się uśmiechnął.

- A czemu nie miałby tak wyglądać? Ja tam kocham święta!

- Ale...nie uważasz, że to trochę przesada? Nawet moja matka nie robi takiego przepychu. - Alexander spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.


- Ja nie jestem twoją matką. Jak ci nie pasuje to wyjdź.

Spojrzałem na niego nieco zaskoczony, o co on się tak obrażał?


- Kochanie, nie o to mi chodziło. Nie denerwuj się. - Spróbowałem podejść, ale on się odsunął.
Westchnąłem nie zadowolony z takiego obrotu sprawy i poszedłem odłożyć kurtkę.

*2 godziny później*
Ponownie wszedłem do domu, ale tym razem z wielkim prezentem i rogami renifera na głowie. Z przepraszającym uśmiechem wszedłem do kuchni, ale nikogo tam nie było. Wbiegłem po schodach do góry, w sypialni pusto, w łazience też. Nigdzie go nie ma... Ogród! Zbiegłem szybciutko na dół, prawie zabijając się po drodze o tego cholernego kota. Wypadłem na dwór i zobaczyłem go. Siedział na ośnieżonej ławce z podkulonymi nogami i brodą opartą na kolanach. Oczywiście bez kurtki, bo po co kurtka jak pada śnieg i jest okropnie zimno. Westchnąłem i podszedłem do Alexa.

- Ali?

- Idź sobie... - Powiedział cicho, nie podnosząc głowy.

- Kochanie, przepraszam. Ja nie chciałem cię zdenerwować. - Uklęknąłem przy nim. - Dom wygląda ślicznie. Chodź do środka. Proszę.  

- Nie chcę. Tobie się nie podoba ten wystrój. A nasze pierwsze święta w nowym domu miały być idealne!

- I są. Jesteśmy razem, mamy cały dom dla siebie i kota. Wszystko jest świetnie.

- Naprawdę? - Podniósł delikatnie głowę i na mnie spojrzał szklistymi oczami.

- Naprawdę. A teraz trzymaj, kupiłem ci dodatkowy prezent. - Podałem mu ładnie zapakowaną paczkę.

- Mogę później otworzyć? Nie chce, żeby zmókł przez śnieg.

- Otwórz kiedy tylko chcesz, ale chodźmy to środka, bo cały drżysz z zimna. - Podałem mu dłoń. Ujął ją zmarzniętymi rączkami i wstał z paczką w drugiej ręce.
Już mieliśmy wchodzić do środka, kiedy Ali się zatrzymał.

- Hm? - Spojrzałem na niego pytająco. On tylko wzruszył ramionami i pokazał do góry. Jemioła. No tak. Uśmiechnąłem się i mocno objąłem zmarznięte ciałko i zbliżyłem usta do jego ust.
- Kocham cię, Ali. - szepnąłem
- Ja ciebie też, reniferku. - zaśmiał się cichutko i pokonał tą małą odległość, łącząc nasze usta.

***

 Otworzyłem zdziwiony oczy i spojrzałem na sufit...To był sen! Tylko sen... Westchnąłem, przecierając delikatnie oczy. Leniwym ruchem sięgnąłem po telefon i spojrzałem na godzinę, 4:47. Zastanowiłem się chwile czy napisać do Alexa, hmmm… Napiszę, może nie śpij.

Miki “Śpisz? Miałem mega dziwny sen…”

*po 7 minutach*
Alex  “Nie śpię. Jaki sen? Ze mną sen? O czym był? Opowiesz?”

Opowiedziałem mu cały sen, dłuższą chwilę nic nie odpisywał.

Alex “Wow…To słodkie.”

Miki “Może trochę. Od kiedy się obudziłem w głowie mam jedną myśl...”


Alex “Jaką?”


Miki “Czy ten sen kiedyś się spełni…”

Alex  “Może się spełni… ♥”
Uśmiechnąłem się pod nosem i odpisałem.



KONIEC 

5 komentarzy:

  1. Okej, od piętnastu minut myślę, jakby to ładnie skomentować.
    Teraz od dwudziestu.
    Nie umiem w ładne komentarze, daruj.
    Ale ty wiesz, że mi się to mocno podoba, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Joł joł joł, zapodaje wam tu
    Jak podczas chrztu
    Joł
    Nie
    No, to jestem
    Łan Szot piękny, kocham całym sercem
    Myślałam, że Cię zabiję za to zakończenie
    Ale mi się podoba bardzo
    No dobra, ale przejdźmy do konkretów
    Miki spadaj sobie do wulkanu
    On ma jakąś schizofrenię?
    A teraz suchar dnia
    Bo musi być przecież
    Co się rymuje z jemiołą?
    Gwałt.
    Hehe
    Hehe ;-;
    Nie
    A tak naprawdę to wielbię kota
    Trzeba mu dać oscara za najlepszą postać drugoplanową
    Rada dla Mikiego
    CZŁOWIEKU
    PLZ
    PREZENTY DAJE SIE NA GWIAZDKE, OK?
    POZA TYM ON NIE OGARNIA
    ŻE PREZENTY DAJE ŚWIĘTY MIKOŁAJ
    A może Miki jest żydem
    Wesołej chanuki skurwibąku
    *echo*
    Ja żądam zdradzenia sekretu tego pudełka
    Co było w pudełku, halo
    Nigdy nie zwracają uwagi na pudełka:(((
    W ogóle to nie rozumiem Mikiego
    Ja gdy wstaję o 4:47 to idę cholera sikać
    Pewnie był za PiSem
    To tyle ode mnie
    Kocham was
    Wierna wam niczym Cecil szczotce do włosów
    Wasza,
    Julke
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emmm... kocham Cię, to tak na początek.
      Co ty masz do Mikiego, weś się wgl ogarnij
      boże jak się uwzięłaś, kobieto
      W paczce było..UWAGA...UWAGA...Wielkie dildo
      Nie no, a tak na serio to w paczce były słodycze, uroczy sweter, pudełko kondomów i piernikowy lubrykant XDDD
      Wiem, ja to mam pomysły
      To prezent przeprosinowy
      Te na gwiazdkę przyniesie Mikołaj, spokojnie
      No to tyle,
      Ola.

      Usuń
  3. Mam internety! Napisze kolejny raz, że zajebiste bo ja nie umiem komentować 😂😂😂
    Tak tradycyjnie, czekam na resztę ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń